Wyrok TSUE w sprawie kredytów waloryzowanych do CHF – skutki dla kredytobiorców

W dniu 3 października 2019 r. został ogłoszony wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w niezwykle istotnej dla polskich kredytobiorców sprawie o sygnaturze C-260/18. Zawiera on odpowiedź na cztery pytanie przedstawione przez polski sąd powszechny – Sąd Okręgowy w Warszawie w sprawie dotyczącej kredytu waloryzowanego do franka szwajcarskiego udzielonego konsumentom.

Odpowiedzi na pytania – ukłon w stronę kredytobiorców

Treść wyroku, czyli odpowiedź na pytania o interpretację unijnych przepisów o ochronie konsumentów została natychmiast oceniona przez komentatorów jako korzystna dla kredytobiorców, podobnie jak wydana wcześniej opinia rzecznika generalnego z dnia 14 maja 2019 r.

Trybunał uznał w pierwszej kolejności, że przepisy dyrektywy Rady 93/13/EWG w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich pozwalają na stwierdzenie nieważności umowy, jeśli bez postanowień abuzywnych nie może być ona wykonywana. Powiązana z tym jest także odpowiedź na trzecie pytanie, w której jednoznacznie rozstrzygnięto, że nie należy uzupełniać braków po postanowieniach abuzywnych przepisami o charakterze ogólnym. W praktyce oznacza to, że sąd nie ma obowiązku ratowania bytu prawnego umowy za wszelką cenę, nie musi poszukiwać reguł, które załatają w umowie dziury po niedozwolonych klauzulach, w szczególności jeżeli miałyby to być uregulowania oparte na zasadach tak ogólnych jak słuszność czy ustalone zwyczaje.

Czwarte pytanie dotyczyło oceny skutków, jakie stwierdzenie nieważności umowy może mieć dla interesu konsumentów i tutaj również Trybunał uznał, że decydująca jest wola konsumenta – nawet jeśli sąd widzi zagrożenie to nie jest uprawniony do utrzymywania w mocy abuzywnych klauzul. Podobnie w odpowiedzi na pytanie drugie podkreślono decydujący charakter woli konsumenta, a moment oceny skutków powinien być momentem powstania sporu, a nie zawarcia umowy.

Sprawa sądowa u podstaw wyroku

Wydanie wyroku w takim kształcie przez organ unijny nie przesądza jednak losu wszystkich kredytobiorców kredytów waloryzowanych, ani nawet losu postępowań sądowych, które zostały wszczęte przez frankowiczów. Trzeba bowiem pamiętać, że sprawa, na kanwie której orzekał Trybunał dotyczyła żądania stwierdzenia nieważności umowy – i powodowie od początku procesu budowali na tym swoje stanowisko. Wiele jednak postępowań sądowych wszczętych przez konsumentów opierało się na żądaniu zwrotu nadpłaconych na rzecz banku kwot, czyli żądaniu zapłaty kwoty pieniężnej, które jest innego rodzaju roszczeniem procesowym. W tym miejscu należy zwrócić uwagę, że TSUE kilkakrotnie odniósł się w swoim orzeczeniu do zgody konsumentów na takie, a nie inne rozstrzygnięcie sądu. Nie należy jednak oczekiwać, że w procesie o zapłatę sąd przed wydaniem wyroku zapyta o taką zgodę – aby to uczynić musiałby ocenić skutki nieważności umowy i podać je konsumentom, aby uzyskać ich wyraźne przyzwolenie. W praktyce polskiego procesu jest to rozwiązanie niestosowane, a przy żądaniu zasądzenia określonych kwot powód ma obowiązek podania jedynie, czego żąda i na jakich faktach opiera swoje roszczenie. Sąd powszechny rozważa podane podstawy i uwzględnia lub oddala żądanie zapłaty. Zgoda konsumenta, o której mowa w omawianym wyroku TSUE musi zatem wyjść od konsumenta nawet bez inicjatywy ze strony sądu. Bardzo ważna jest więc w takim przypadku przemyślana strategia procesowa.

Czego w wyroku nie znajdziemy

Istotne jest także, że wyrok dotyczy umowy kredytu indeksowanego do waluty obcej i nie można go bezpośrednio przełożyć na sytuację kredytobiorców kredytów denominowanych, czyli takich, w których kwota kredytu podana jest we frankach szwajcarskich. Są to dwa różne rodzaje umownego mechanizmu waloryzacji, a ich ocena prawna nie jest tożsama.

Warto też zauważyć, że w odpowiedzi na pytanie dotyczące dalszych losów umowy zawierającej takie postanowienia abuzywne, bez których nie może ona dalej istnieć Trybunał odniósł się do przepisów prawa krajowego, które musi samodzielnie ocenić sąd polski – TSUE w swoim wyroku tego nie przesądził. Ocena taka powinna być przy tym dokonywana na podstawie kryterium obiektywnego – bez kierowania się interesem tylko jednej ze stron. Wszczynając postępowanie przed sądem należy więc liczyć się z tym, że taka ocena może być różna.

Co daje wyrok TSUE kredytobiorcom

W wyroku Trybunał podkreślił przede wszystkim wagę decyzji konsumenta, stwierdzając wprost, że system ochrony dyrektywy i wydanych na jej podstawie przepisów krajowych nie jest dla konsumentów obowiązkowy i zależy od ich zgody – nawet jeśli życzeniem konsumenta będzie dalsze stosowanie postanowień o charakterze niedozwolonym to sąd orzekający powinien to uszanować. I odwrotnie – jeśli konsument nie obawia się stwierdzenia nieważności umowy kredytu indeksowanego to sąd weźmie to pod uwagę przy wydaniu wyroku. Sąd orzekający nie jest uprawniony do chronienia konsumenta wbrew jego życzeniom.

Dobrą stroną wyroku jest również usunięcie wątpliwości co do możliwości stosowania przepisów opartych na bardzo ogólnych pojęciach – zasad słuszności lub ustalonych zwyczajów. Takie rozwiązanie zostało dość kategorycznie odrzucone, jako że takie przepisy nie korzystają z domniemania ich zgodności z zasadami ochrony prawnej konsumenta i mogą niweczyć zamierzenia prawodawcy europejskiego w tym zakresie. Rozstrzygnięcie jest o tyle niekontrowersyjne, że banki używały omawianej argumentacji w sporach sądowych właśnie po to, aby utrzymać umowę kredytu w niezmienionym kształcie. Logika tego rozwiązania była wątpliwa, bo opierała się na łataniu luk w umowie powstałych po abuzywnych postanowieniach ogólnymi zasadami, sprowadzającymi się do stosowania tych samych regulacji. Tym samym ocena zataczała koło: skutki umowy dla stron byłyby takie same przed i po stwierdzeniu abuzywności. Słusznie więc Trybunał odrzucił takie rozwiązanie.

Czy jednak głośny wyrok TSUE przesądził ostatecznie sprawę wszystkich kredytobiorców, którzy zaciągnęli zobowiązanie waloryzowane do waluty obcej? Odpowiedź na to pytanie jest przecząca, a ocena Trybunału nie znajduje bezpośredniego przełożenia na sytuację prawną wszystkich frankowiczów. Co więcej, nawet ci, którzy wnieśli pozew przez wydaniem wyroku przez TSUE i których postępowania sądowe zostały zawieszone, bo sądy orzekające chciały przed rozstrzygnięciem zapoznać się z decyzją Trybunału nie mogą być całkowicie pewni, jak zakończą się ich sprawy.

Wypowiedź Trybunału nie jest więc rewolucyjna, a w niektórych miejscach uzasadnienie powtarza tezy już wcześniej powszechnie uznawane, nie jest też uniwersalna dla wszystkich frankowiczów. Pamiętać bowiem należy, że jej treść trzeba odczytywać w świetle postawionych pytań oraz przy uwzględnieniu realiów sprawy rozstrzyganej przez sąd pytający. Nie sposób jednak nie docenić roli orzeczenia w innych sprawach konsumenckich, bowiem jego ogólny wydźwięk jest korzystny dla konsumentów i sądy rozstrzygające mogą z niego czerpać podstawę do podejmowania decyzji uwzględniających roszczenia kredytobiorców.

radca prawny
Katarzyna Załęska